Następnie udaliśmy się do jednego z najświętszych miejsc buddystów - Boudhanath. Mieści się tam olbrzymia stupa, która jest usytuowana w centrum naturalnej mandali i podobno przenika ją święta energia. Historycznie rzecz biorąc był to charakterystyczny punkt leżący na szlaku handlowo- pielgrzymkowym, do którego przybywali wędrowcy podziękować za bezpieczne przejście przez Himalaje i dotarcie do doliny Katmandu. Wielka Stupa ta jest symbolem Nepalu ( można ją znaleźć na banknotach Rupii Nepalskich) i faktycznie robi duże wrażenie natomiast jej otoczenie niestety przypomina odpustowy jarmark, a okolica jest tak brudna i nieprzyjemna, że nastroje nam opadły.
Trzecie miejsce, które zwiedziliśmy to oddalona o kilkanaście kilometrów od Katmandu, dawna stolica Nepalu - Bhaktapur. Historia tego miasta/wioski sięga 8 wieku. Podobno tutaj zlokalizowana jest kulturalna stolica Nepalu i odbywa się tu wiele festiwali i wydarzeń kulturalnych. Osobiście miałbym problem ze stwierdzeniem, który z oglądanych przez nas budynków w tym mieście był wybudowany 20 lat temu, a który 5 wieków temu. Wszystkie są tak samo pokryte pyłem i wyglądają mocno smętnie. Za wejście na teren historycznej części Bhaktapuru trzeba było zapłacić 15 dolarów od osoby. Uważam, że jest to mocno wygórowana cena za zwiedzanie tego miejsca. Jedynie główny plac zwany Durbar Square ( tak samo jak w Katmandu i chyba w każdym mieście w Nepalu) z kilkoma wieżyczkami i pałacykiem przypominającym dużą stodołę robi jako takie pozytywne wrażenie. Zupełnie nie mogliśmy odnaleźć klimatu tego miejsca. Co chwilę nas ktoś zaczepiał żeby nam sprzedać jakieś pseudo pamiątki albo swoje usługi przewodnika, a proponowane ceny były prosto z kosmosu.
W sumie to Nepalczycy są całkiem sprytni i myślę, że powinniśmy się od nich uczyć. Proponuję zacząć pobieranie opłaty w wysokości 20 dolców od zagranicznych turystów za wstęp do Radomia jako centrum kultury europejskiej ;) Kolejne 20$ za oprowadzenie po parku żeby pokazać drzewa. Może trochę przesadzam ale prawda jest taka, że mamy wrażenie iż turyści są tu traktowani jak kury znoszące złote jaja i na każdym rogu trzeba z nich zedrzeć ile się da. Jednocześnie większość zwiedzanych przez nas obiektów i miejsc jest totalnie zaniedbana i nie widać żeby te pieniądze, które zostawiają turyści miały tą sytuację zmienić. Nie widać też żeby te pieniądze poprawiały sytuację biednych dzieci i starszych osób żebrzących na każdym kroku. Prawdopodobnie trafiają one do wąskiej, mafio-podobnej grupy przedsiębiorców związanych z branżą turystyczną. Przykre to i irytujące. Nepal jest bardzo biednym krajem i zrozumiałe jest to, że ludzie chcą tu zarobić ale ich pazerność i oczekiwania są mocno wygórowane w stosunku do tego co oferują.
W sumie to Nepalczycy są całkiem sprytni i myślę, że powinniśmy się od nich uczyć. Proponuję zacząć pobieranie opłaty w wysokości 20 dolców od zagranicznych turystów za wstęp do Radomia jako centrum kultury europejskiej ;) Kolejne 20$ za oprowadzenie po parku żeby pokazać drzewa. Może trochę przesadzam ale prawda jest taka, że mamy wrażenie iż turyści są tu traktowani jak kury znoszące złote jaja i na każdym rogu trzeba z nich zedrzeć ile się da. Jednocześnie większość zwiedzanych przez nas obiektów i miejsc jest totalnie zaniedbana i nie widać żeby te pieniądze, które zostawiają turyści miały tą sytuację zmienić. Nie widać też żeby te pieniądze poprawiały sytuację biednych dzieci i starszych osób żebrzących na każdym kroku. Prawdopodobnie trafiają one do wąskiej, mafio-podobnej grupy przedsiębiorców związanych z branżą turystyczną. Przykre to i irytujące. Nepal jest bardzo biednym krajem i zrozumiałe jest to, że ludzie chcą tu zarobić ale ich pazerność i oczekiwania są mocno wygórowane w stosunku do tego co oferują.
Poniżej kilka zdjęć z naszej wycieczki:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz