Potem połaziliśmy po bazarze z jedzeniem czyli zrobiliśmy to co tygryski lubią najbardziej ;)
Po południu dotarliśmy w okolice turystycznego centrum bazarowo-knajpowego czyli Kao San road i tu mogliśmy oddać się rozkoszom podniebienia. Ja jeszcze bardzo ostrożnie ale Kaśka mogła pojeść lepiej. To nasza ulubiona żarciownia:
A na koniec pozdrowienia od bangkockiej policji ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz