poniedziałek, 13 stycznia 2014

Fort Cochin

Po przejechaniu 800 km na południe od Goa, dotarliśmy do miasta Cochin, w stanie Kerala. Podróż nocnym pociągiem trwała 13,5 h ale tym razem udało nam się większość czasu przespać więc znieśliśmy to całkiem nieźle. Na stacji złapaliśmy rikszę żeby przedostać się do Fortu, na terenie którego znaleźliśmy hostel.
Centralna dzielnica zwana Fortem jest pozostałością po portugalskim forcie wybudowanym za czasów pierwszych europejskich wypraw do Indii. Tutaj, w jednym z domów umarł i był pochowany Vasco da Gama, którego prochy przeniesiono później do Portugalii.
Chodząc uliczkami fortu można podziwiać pozostałości po kolonizatorach. Niestety większość pięknych kiedyś budynków jest obecnie w stanie  ruiny i raczej prędko się to nie zmieni. Najwyraźniej nie ma tu aż takiej presji żeby ratować zabytki, a może po prostu brakuje finansów?
Jest tu pełno knajp i hosteli, które częściowo usytuowane są w zabytkowych budynkach czy podwórzach. Niestety, jak wszędzie w Indiach hałas uliczny nie pozwala do końca cieszyć się atmosferą tych historycznych miejsc. Dodatkowo jest tutaj dużo cieplej niż w Goa. W ciągu dwugodzinnego spaceru obeszliśmy najciekawsze lokalizacje ale okrutnie zmęczył nas upał. Temperatura przekracza 35 stopni, a wilgotność powietrza sprawia, że leją się z nas litry potu. Ciężko się zwiedza w takich warunkach. Ciężko się nawet myśli i rozmawiać się nie chce. Tylko zimne piwo nam w głowach.

Poniżej kilka zdjęć ze spaceru po Forcie Cochin:



Panie przygotowują placki do pieczenia
Kozy zastępują tu chyba psy
Lokalny wrzut na ścianie zabytkowej kamiennicy
Chińskie sieci rybackie
Kolorowe ptaszki ćwierkają radośnie mimo duchoty i upału.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz